Wilson Rawls - Tam, gdzie rośnie czerwona paproć
Billy o niczym nie marzy tak bardzo, jak o posiadaniu psów gończych. Jest wręcz "chory na psa", a okrzyki myśliwych i ujadanie ich ogarów, które co noc słyszy przez okno, prześladują go i nie pozwalają zasnąć. Niestety rodzice chłopaka nie mają wystarczająco dużo pieniędzy, by spełnić jego marzenie, więc w końcu Billy postanawia wziąć sprawy w swoje ręce.
Obserwowanie zmagań Billy'ego i późniejsze opisy polowań na szopy trzymają w ciągłym napięciu, a emocje udzielają się czytelnikom i wciągają ich bez reszty, dzięki czemu Tam, gdzie rośnie czerwona paproć można uznać za naprawdę ciekawą przygodówkę. Jednak książka została napisana w zupełnie innych czasach i innej rzeczywistości, niż ta, w jakiej obecnie wychowuje się większość dzieciaków i w związku z tym mam do niej parę uwag.
Po pierwsze, jak już wspomniałam, okazała się bardzo brutalna - w końcu jednym z głównych i najbardziej istotnych wątków są tu polowania na szopy, które wydają mi się zdecydowanie zbyt krwawe jak na wzruszającą historię dla dzieci, na jaką powieść jest promowana.
Po drugie, to niestety przykład literatury typowo chłopięcej, w której wszystkie dziewczynki (siostry Billy'ego) przedstawione są bardzo pobieżnie, stereotypowo i nie pełnią w historii żadnej istotnej roli.
Tam, gdzie rośnie czerwona paproć nie tylko konfrontuje młodego czytelnika z poważnymi aspektami życia, takimi jak śmierć, czy utrata przyjaciela, ale też uczy go, by brał sprawy w swoje ręce, dawał z siebie wszystko i sam pracował na spełnienie swoich marzeń. Jednak ze względu na jej brutalność zdecydowanie polecam ją raczej starszym dzieciakom/młodzieży, dla których ta historia może być także dobrą okazją do poznania historycznych ciekawostek i rozszerzenia horyzontów poza naszą polską rzeczywistość.
0 komentarze:
Prześlij komentarz