Aurélia Blanc - Jak wychować syna na feministę

Gdy Aurélia Blanc, będąc w ciąży, zaczęła szukać informacji na temat wychowania chłopców w duchu feminizmu, nie znalazła... zupełnie nic. Trafiła co prawda na mnóstwo tekstów na temat wychowania dziewczynek feministek, ale o chłopcach nikt nie mówił. Według niej pierwsze artykuły na ten temat zaczęły się pojawiać dopiero w 2017 roku!

Chociaż już od lat coraz częściej i dobitniej mówi się o wychowywaniu dziewczynek, wychodzącym poza uwłaczające i krzywdzące stereotypy płci, w przypadku chłopców zazwyczaj dalej promuje się typowy, szkodliwy obraz męskości - silnego samca alfa, który weźmie na siebie trud utrzymania rodziny, porąbie drewno i nigdy nie zapłacze, pozbędzie się emocji, a zamiast tego ciągle, na każdym kroku będzie udowadniał swoją nadrzędność i męskość. 

"Cieszę się, że zaczynamy wychowywać córki bardziej jak synów, ale to nigdy nie zadziała, jeśli nie będziemy wychowywać synów bardziej jak córki", napisała w 2015 roku Gloria Steinem. I miała rację - przecież to oczywiste, że jeśli chcemy żyć w równym społeczeństwie, chłopcom też potrzebny jest feminizm!

Blanc w swojej książce przedstawia nam, jak absurdalnie stereotypy dotyczące płci wpływają na postrzeganie dziecka już od pierwszych chwil jego życia. Przypomina o tym, że narzucony podział na świat męski i kobiecy rozpoczyna się już od najmłodszych lat, kiedy to nasze pociechy otrzymują odmienne ubranka i zabawki, od razu definiujące ich płeć i "przygotowujące do wyzwań dorosłego życia" (samochody i pistolety dla chłopców, lalki i sprzęty domowe dla dziewczynek). W końcu podaje praktycznie porady dotyczące wychowania chłopców (i dziewczynek), a także proponuje książeczki i gry, które nauczą dzieci akceptowania różnorodności, rozmawiania o swoich emocjach i wielu innych pomocnych umiejętności.

A jednak Jak wychować syna na feministę nie można uznać za typowy poradnik. Książka wcale nie została w całości poświęcona tytułowemu wychowaniu chłopców, czy dzieci w ogóle. To również przemyślenia i lęki przyszłej matki - i to matki feministki, która chciałaby przekazać swoje poglądy przyszłym pokoleniom - ale także rzetelny opis całego przekroju różnic w traktowaniu oraz życiu kobiet i mężczyzn, badań, które przeprowadzono by te różnice wykazać... lub obalić, podwójnych standardów, nierówności społecznych, historii męskości, kobiecości i feminizmu. 

Jestem zachwycona tym, jak wiele nowych, interesujących książek poznałam dzięki tej lekturze - nie tylko tych dla dzieci, ale również niekończącą się listę feministycznych tytułów dla dorosłych i ogromną liczbę ciekawych artykułów. Co prawda niektóre z nich są dostępne jedynie po francusku, ale tłumaczka, Adriana Celińska, wykonała świetną robotę - zamiast francuskich książek czy blogów, które nie są zbyt przystępną formą dla polskiego czytelnika, podała nam polskie odpowiedniki, traktujące na podobne tematy!

Narracja Blanc jest sarkastyczna, ironiczna, zabawna, autorka nie boi się używać mocnych słów - uwłaczających określeń stosowanych często w kierunku feministek, czy wyrazów takich jak "ruchać", a jej styl pisania sprawia, że książkę czyta się bardzo przyjemnie. Jest to jednak zdecydowanie pozycja mocno stronnicza i nie mogę powiedzieć, że całkowicie, w każdym aspekcie zgadzałam się z autorką.

Wydaje mi się, że czasami rozpędzała się trochę za bardzo, na przykład w momencie, gdy stwierdziła: „Czy znasz kobiety, które dopuściły się masowych zabójstw? Bo ja nie” (w przeciwieństwie do mężczyzn). I faktycznie, jeśli mówiąc o masowych zabójstwach, mamy na myśli pogromy na poziomie Holocaustu, to nie można się z tym stwierdzeniem kłócić. Wydaje mi się jednak, że to zbyt złożony temat, by podsumować go jednym uogólnieniem, które jest bardzo krzywdzące dla ogółu mężczyzn.

Autorka cały czas używała też prostego podziału jedynie na dziewczynki i chłopców, co uważam za duży minus. Co prawda wspomniała o osobach interpłciowych i z nietypowym genotypem, ale poświęciła im może dwa zdania i na tym temat się skończył. Dużo częściej poruszała temat związany z różnorodnością orientacji seksualnych - co prawda nie w gruntowny sposób, ale przynajmniej zwracając na nią uwagę w istotnych momentach.

Mimo pewnych mankamentów, uważam, że Jak wychować syna na feministę jest szalenie interesującą pozycją, która zmusza do gruntownego przemyślenia tego, w jaki sposób chcemy wychowywać nasze obecne, czy też przyszłe dzieci, a także spojrzenia na nasze własne życie i społeczeństwo krytycznym okiem. Sama na pewno powrócę do niej jeszcze wiele razy, a tymczasem muszę zabrać się za tysiące książek, o które moja lista powiększyła się po przeczytaniu tej!

Przeczytaj też

0 komentarze:

Prześlij komentarz