Arkady Saulski - Pani Cisza
Drugi tom serii Zapiski stali rozpoczyna się... zaskakująco.
Oto pan Fukuro, daimyo klanu Nagata, wypowiada wojnę klanowi Węży, który od lat nastaje na jego ziemie, sieje spustoszenie i zagarnia kolejne wioski. Sam Fukuro jest już jednak słabowitym starcem, a jego syn i jedyny dziedzic, pan Koneko, ma sześć lat i cierpi na tajemniczą, nieuleczalną chorobę, która pozbawia go sił i nadziei na długie życie. Klan Nagata umiera, a pokonanie Węży prawdopodobnie ma być jego ostatnim osiągnięciem.
No dobra, wszystko fajnie, ale pewnie też się zastanawiacie, gdzie w tym wszystkim jest Kentaro?!
Początkowo byłam mocno zaskoczona tym, że Saulski rzucił nas bez żadnego ostrzeżenia w całkowicie nowe miejsce. Historia wydawała się zupełnie niepowiązana z wydarzeniami z pierwszego tomu, narracja była prowadzona z punktu widzenia nowych bohaterów, Duch pojawiał się jedynie sporadycznie, a ja wprost nie mogłam się doczekać tego momentu, gdy Kentaro powróci na dobre i w końcu zacznie wymachiwać kataną! Może dlatego pierwsza część książki trochę mnie wymęczyła. Na szczęście potem było już zdecydowanie lepiej.
Nie mam pojęcia, dlaczego zaraz po premierze Pani Cisza zbierała raczej niskie oceny (teraz na szczęście już się to zmieniło). W końcu prawie wszystko jest w niej naprawdę świetne!
Po pierwsze, Saulski serwuje nam nowe, ciekawe fantastyczne motywy i makabryczne pomysły (dochodzę do wniosku, że im bardziej makabryczne, tym lepiej, a obiecuję Wam, że będzie wyjątkowo mrocznie!). W tej części wątek magiczny był jeszcze ciekawszy, a motyw tytułowej Pani Ciszy miał świetny potencjał, ale wydaje mi się, że nie został do końca wykorzystany (bardzo podobał mi się też wątek czarownic - szkoda, że o nich było jeszcze mniej!).
Po trzecie, wszystkie miejsca, do których zabiera nas Saulski są przepięknie wykreowane, opisane tak barwnie, że aż stają przed naszymi oczami - zarówno Dom Spokoju z kunsztownie wykonaną Paszczą Wieloryba, jak i mroczny Zgniły Las, przerażające ziemie Klanu Węży i... wiele innych miejsc, które odwiedzicie razem z bohaterami!
Dodajmy do tego jeszcze dobrze napisane, dynamiczne i wciągające sceny walki oraz bardzo przyjemnych bohaterów, których od razu zaczynamy lubić, a dostaniemy świetną lekturę, jaką jest Pani Cisza. I w sumie jedyne, co zgrzyta w tej historii, to zupełnie niepotrzebny i bezsensowny wątek miłosny, zawiązujący się zupełnie znikąd. No dobrze, brakuje tu też jakiegoś dokładniejszego wytłumaczenia, skąd Kentaro w ogóle wziął się wśród wojowników klanu Nagata. I czemu tak długo nikt nie zauważył, że potrafi walczyć lepiej od pozostałych.
Pani Cisza może wydawać się jedynie luźno powiązana z wydarzeniami z pierwszego tomu, jednak jest częścią większej historii - w końcu w tle wciąż toczy się konflikt Nippończyków z barbarzyńskimi najeźdźcami, Mandukami! Chociaż teoretycznie można czytać tę część bez znajomości Czerwonego Lotosu (pojedyncze nawiązania do wydarzeń sprzed kilku lat uda się jakoś ogarnąć), to szczerze tego nie polecam! Saulski stworzył naprawdę fascynującą opowieść, z której nie będziecie chcieli/chciały (i nie powinni_yście) uronić ani kropelki!
0 komentarze:
Prześlij komentarz