Elise Kova - Przebudzenie Powietrza
Od ponad stu pięćdziesięciu lat na świecie nie pojawił się żaden czarodziej władający powietrzem. Kroczący z Wiatrem stali się tylko mitem z odległej przeszłości... przynajmniej dopóki moc nie objawiła się u zwyczajnej siedemnastolatki, pracującej w Cesarskiej Bibliotece w stolicy Cesarstwa Solaris.
Vhalla prowadzi spokojne życie, spędzając całe dnie wśród książek (brzmi dobrze!), do czasu, gdy przypadkiem udaje jej się uratować przed śmiercią następcę tronu, mrocznego księcia Aldrika - jednego z najpotężniejszych czarodziejów, przed którym drżą wszyscy poddani. Vhalla osiąga to, nieświadomie używając magii, a między nią i księciem powstaje silna magiczna więź.
Niestety sam system magiczny jest nawet bardziej niż oklepany - w końcu jak często można odgrzewać motyw magii żywiołów? Co prawda autorka nie przedstawiła nam jeszcze całego swojego pomysłu, a Kroczący z Wiatrem na pewno będą mogli pochwalić się jakimiś szczególnymi zdolnościami, o których do tej pory Kova jedynie mgliście wspomina, ale na ten moment nie jestem zachwycona.
A to jeszcze nie koniec rozczarowań.
Największy problem mam z główną bohaterką. Z jakiegoś powodu wszystkie postaci twierdzą, że Vhalla jest niesamowicie wręcz błyskotliwa, jednak zupełnie nic na to nie wskazuje, a ciągłe powtarzanie tego faktu nie wystarczy, by nagle stał się prawdą. Nazwałabym ją raczej skrajnie naiwną i trochę nieogarniętą. Cały czas staram się pamiętać, że dziewczyna ma siedemnaście lat (niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto w tym wieku był całkowicie ogarnięty i zawsze wiedział, czego chce) a Przebudzenie powietrza to młodzieżówka, więc teoretycznie można przymknąć oko na niektóre dziecinne zachowania Vhalli. Naprawdę całkowicie zrozumiałabym, że cicha, niepozorna dziewczyna miota się w nowej sytuacji, podejmuje pochopne decyzje i pozwala innym sterować swoim losem, gdyby nie fakt, że autorka stara się ją kreować na silną, niezależną postać, co ma się zupełnie nijak do rzeczywistości!
Jednak nawet on nie ustrzegł się przed kolejnym minusem powieści - niezrozumiałym zachowaniem bohaterów (nie tylko Vhalli!). Szczególnie ostatnie rozdziały wydawały mi się całkowicie abstrakcyjne, a wytłumaczenie tej części historii zupełnie pozbawione sensu. Zakładam, że autorka potrzebowała takiego a nie innego rozwoju wypadków, szkoda tylko, że postanowiła doprowadzić do niego na siłę. Natomiast pomijając te niezrozumiałe wydarzenia z końcówki książki, historia jest raczej przewidywalna, a gdy pojawiają się nowe postaci, od razu wiadomo, jaki będą miały wkład w fabułę - na pewno zrozumiecie, o co mi chodzi, gdy już dojdziecie do tego momentu.
Mogłabym przyczepić się jeszcze do nieszczególnie dobrej kreacji świata, ale akurat w tej kwestii raczej na pewno możemy spodziewać się rozwoju w kolejnych częściach. Cykl Przebudzenie powietrza składa się z pięciu tomów, dlatego zakładam, że Kova będzie miała jeszcze dużo czasu, by wyłowić ze swojej opowieści i świata dużo więcej smakowitych kąsków.
Jednak na ten moment historia nie robi niesamowitego wrażenia, ma wiele niedociągnięć i uplasowałabym ją raczej na średniej półce powieści młodzieżowych. Natomiast prawdopodobnie sięgnę po kolejną część, żeby sprawdzić, czy akcja i pomysły Kovy faktycznie rozwiną się tak ciekawie, jak to sobie wyobrażam.
0 komentarze:
Prześlij komentarz