Anna Benning - Vortex. Dzień, w którym rozpadł się świat.
2020 był rokiem, w którym wszystko się zmieniło, a znany dotąd świat przestał istnieć. Dziwna anomalia, nazwana później Pravortexem, rozdarła strukturę wszechświata i doprowadziła do Wielkiej Mutacji, trwale dzieląc ludzkość na zwykłych ludzi i... mutantów.
Elaine chce zostać łowcą, członkiem elitarnej grupy, której zadaniem jest wyłapywanie zbuntowanych splitów. Jednak, żeby to osiągnąć, musi pokazać, że ma predyspozycje do tak odpowiedzialnego zadania. Od dzisiejszego dnia zależy całe jej życie - właśnie rozpoczyna się wyścig vortexami, który dziewczyna musi ukończyć na jednym z najwyższych miejsc, jeśli chce mieć szansę na karierę jako łowca.
Pierwsze słowa, którymi można opisać powieść Benning, to na pewno "postapokaliptyczna dystopia" i już samo to wyrażenie sprawia, że dostaję ciarek z zachwytu! Zresztą podtytuł książki "Dzień, w którym rozpadł się świat" też brzmi świetnie, prawda? A teraz dodajmy do tego mutantów, którzy dzięki pravortexowi otrzymali wyjątkowe zdolności (i wygląd!). Już tyle wystarczyłoby mi do szczęścia, a to wciąż nie koniec! Zostaje jeszcze kwestia samych vortexów - dziwnych anomalii, energetycznych tuneli czasoprzestrzennych - i całego niezwykle ciekawego aspektu podróżowania nimi oraz narosłej wokół tego "biurokracji". Benning zafundowała nam naprawdę niesamowitą fantastyczną mieszankę, która po prostu nie mogła się nie udać!
Według bohaterów Vortexu Wielka Mutacja była największą katastrofą, jaka spotkała ludzkość. Ale ja nie do końca mogę się z tym zgodzić... Świat po mutacji zachwycił mnie bez reszty! Pewne miejsca, które kreuje w swojej książce autorka, wręcz zapierają dech w piersiach i podczas czytania cały czas myślałam o tym, jak bardzo chciałabym móc się w nich znaleźć. Vortex wywołuje we mnie skojarzenie z dzieciństwem, z czasem, gdy pierwszy raz zanurzałam się w fantastyce i czytałam na przykład Opowieści z Narnii - magiczny świat w powieści Benning jest równie przyjemny, przepięknie wykreowany i pełen cudownych miejsc!
Sama historia jest również bardzo ciekawa, fabuła absorbuje już od pierwszych stron, kolejne wydarzenia coraz bardziej intrygują, a każdy zwrot akcji tylko wbija nas jeszcze głębiej w fotel. A przy tym Vortex czyta się tak niesamowicie przyjemnie i szybko, że nawet nie zauważycie, kiedy dotrzecie do końca (serio, nie miałam pojęcia, że ta książka ma ponad 500 stron - wydawało mi się, że pochłonęłam ją w sekundę!).
Pozwolę sobie podsumować tę opinię moim blurbem, który znajdziecie również w książce: Razem z Elaine przeżyjemy fascynującą przygodę w świetnie wykreowanym świecie, mrocznym, ale równocześnie przepięknym. Historia wciągnie nas niczym vortex i zabierze w podróż po alternatywnej, dystopijnej przyszłości. Ta książka czyta się sama i naprawdę nie można się od niej oderwać!
I zdecydowanie nie będziecie też mogli doczekać się kolejnej części!
0 komentarze:
Prześlij komentarz