Dawid Krawczyk - Cyrk polski
- Dlaczego właściwie państwo zasłaniają te dzieciaki? - pytam.
- Jak to dlaczego? Przecież to są ohydne hasła - mówi kobieta.
- Tam jest napisane: "Jestem człowiekiem". Co w tym ohydnego? - dociekam.
- Ohydne, bo tęczowe.
Czyli kwintesencja naszego społeczeństwa po ostatnich wyborach. Nie da się ukryć, że tytuł tego reportażu jest bardzo adekwatny. Oczywiście, znajdziemy tu dużo więcej tematów i wątków niż tylko ten dotyczący LGBTQ i powszechnej homofobii, ale trzeba przyznać, że w ostatnim czasie odgrywały one na polskiej scenie politycznej ogromną rolę, dlatego pozwoliłam sobie przytoczyć akurat taki fragment.
Dawid Krawczyk w Cyrku polskim przedstawia obserwacje, jakich dokonał podczas trzech kampanii wyborczych, które rozgrywały się w 2019 i 2020 roku: wyborów do Parlamentu Europejskiego, wyborów parlamentarnych i w końcu prezydenckich. W tym czasie Krawczyk odwiedzał wiece, podróżował busami polityków, słuchał ich przemówień, ale przede wszystkim rozmawiał ze zwykłymi ludźmi - z wyborcami. Pytał, co motywuje ich do głosowania na poszczególnych kandydatów, słuchał ich historii, obserwował, jak w naszym społeczeństwie dochodzi do coraz bardziej wyraźnego podziału na my i oni.
Cyrk polski to więc reportaż dobrze napisany i ciekawy, ale... niezaskakujący. Szczerze, spodziewałam się po nim czegoś więcej, czegoś, co poszerzy moje horyzonty, otworzy oczy, pomoże zrozumieć, dlaczego wyborcy podejmują takie, a nie inne decyzje (w bardziej dogłębny sposób, niż ten, do którego doszłam już sama). Myślałam, że całość będzie mocniejsza, bardziej... może nie kontrowersyjna, ale zapadająca w pamięć. Moje odczucia mogą wynikać z faktu, że opisane w Cyrku wydarzenia są jeszcze świeże w naszej pamięci, nawet jeśli nie interesujemy się polityką na co dzień, ale ostatecznie reportaż zupełnie nic nie zmienił w moim życiu.
Oczywiście, oceny tej książki będą się diametralnie różnić - głównie ze względu na polityczne przekonania czytelników. Przeczytamy tu o Koalicji i Trzaskowskim, i Kidawie-Błońskiej, o Biedroniu i Wiośnie, trochę o Kosiniaku-Kamyszu i odrobinę o Konfederacji, jednak najwięcej czasu antenowego zdecydowanie otrzymują kampanie i wyborcy PiS-u. Krawczyk nie jest szczególnie łaskawy dla żadnego kandydata czy partii, ale wciąż widać dla kogo pozostaje łaskawy najmniej.
0 komentarze:
Prześlij komentarz