Jennifer Wright - I (nie) żyli długo i szczęśliwie. Najgorsze rozstania w historii

Prawdopodobnie każdy z nas ma za sobą przynajmniej jedno rozstanie. W zasadzie nasze doświadczenia mogą się diametralnie różnić - mogliśmy zostać zdradzeni albo porzuceni bez słowa wyjaśnienia, a może jednak wszystko zakończyło się dojrzale, za obopólną zgodą i ze słowami "zostańmy przyjaciółmi". Ale przypuszczalnie nikt nie próbował nas ściąć, oskarżając o konszachty z diabłem, ani nie udawał, że jesteśmy duchami (ghosting nabiera zupełnie nowego znaczenia!), więc stwierdzam, że chyba i tak całkiem nam się udało. 

W przeciwieństwie do osób, o których Jennifer Wright wspomina w swojej nowej książce... 

Autorka cudeńka Co nas (nie) zabije, które wyszło nakładem Wydawnictwa Poznańskiego na początku zeszłego roku, tym razem przedstawia nam trzynaście historii naprawdę paskudnych i ekstremalnych rozstań, przy których bledną współczesne skandale z udziałem celebrytów.

Zaczynamy od starożytności, a na pierwszy ogień idą Neron (nawet tego nie planowałam!) i Poppea Sabina. Tak, dobrze kojarzycie, Neron był cesarzem, który podpalił Rzym i już na tej podstawie można by stwierdzić, że nie należał do najbardziej zrównoważonych ludzi na świecie i może niekoniecznie powinno się z nim wiązać. Poppea przekonała się o tym na własnej skórze. Zresztą nie tylko ona. 

Znajdziecie tutaj zarówno dzieje postaci, o których mogliście dotąd nie słyszeć, jak i takich, które na pewno znacie już z lekcji historii. Albo z seriali. Jak na przykład Henryk VIII, który był nie tylko władcą Anglii, ale także niekwestionowanym królem brutalnych rozwodów i ponownych ożenków. Albo Lukrecja Borgia ze sławnej (choć odrobinę kontrowersyjnej) papieskiej rodziny, Oscar Wilde, którego prawdopodobnie nie trzeba przedstawiać (no dobra, to ten gość od Portretu Doriana Graya - między innymi), czy też lord Byron (sławny angielski poeta i dramaturg, którego życie obfitowało w całkiem sporo skandali).

Wright postanowiła opisać zdecydowanie skrajne przykłady tego, jak może zakończyć się związek (i co dzieje się później), a jednak w każdej z tych historii jest coś (lub ktoś), z czym (lub z kim) prawdopodobnie będziemy mogli się utożsamiać albo odnieść do naszych własnych doświadczeń. No może oprócz tej o opowiadaniu wszystkim, że Twoja żona jest duchem. 

W dodatku wszystkie rozdziały mają tytuły typu "Jeśli czasem wysyłasz swoim byłym bardzo emocjonalne maile" albo "Jeśli ktoś Cię rzucił", które pokazują, że z Jennifer jest całkiem równa babka, która pewnie też wie, jak to jest, kiedy się z kimś zerwie, a potem po pijaku wysyła mu żenujące wiadomości. 

Jej opowieści skupiają się oczywiście na rozstaniach, ale przy okazji serwuje nam także porządną dawkę wiedzy, przedstawia zarys czasów, w których toczy się akcja, szerszy kontekst historyczny, panujące w danym momencie realia. Wright po raz kolejny traktuje historię z przymrużeniem oka i jest w tym prawdziwą mistrzynią! Jej żarty i komentarze są przezabawne, każde zdjęcie ma śmieszny podpis, a drobne, absurdalne wstawki i anegdotki sprawiają, że wybuchacie śmiechem. Oczywiście jest to ten rodzaj humoru, który jednych rozbawi do łez, podczas gdy inni pewnie stwierdzą coś w stylu "co to za chłam?". Mam nadzieję, że należycie do tej pierwszej grupy i I (nie) żyli długo i szczęśliwie Wam również sprawi ogromną przyjemność!

Pozycje z serii Zrozum za każdym razem zdobywają moje serduszko, a Jennifer Wright awansowała na jedną z moich ulubionych autorek już przy naszym pierwszym spotkaniu. Jeśli nie czytaliście jeszcze jej poprzedniej książki - Co nas (nie) zabije (tutaj wrzucam link do recenzji), to zdecydowanie powinniście naprawić ten rażący błąd, pokajać się, przeprosić samych siebie, a potem spędzić kilka godzin na tej cudownej rozrywce! Trochę bałam się, że nowa książka Wright nie oczaruje mnie tak bardzo jak poprzednia, ale humor i styl autorki pozostają na równie wysokim poziomie, chociaż temat plag i chorób wydawał mi się odrobinę bardziej wdzięczny.

A jeśli akurat jesteście w trakcie albo po paskudnym zerwaniu, to pamiętajcie - wszystko się ułoży! Może to był właśnie ten ostatni etap zanim zwiążecie się z osobą, z którą spędzicie resztę swojego życia! 

Przeczytaj też

0 komentarze:

Prześlij komentarz