Neil deGrasse Tyson - Listy od astrofizyka
Niesamowicie byłoby móc zadać pytanie znanemu astrofizykowi, człowiekowi, który całe życie poświęcił czarnym dziurom, gwiazdom i odległym galaktykom, prawda? Wiecie, o co chcielibyście zapytać? Sama mam w głowie jakieś dwadzieścia tematów - i to tylko na start! Okazuje się, że ta wizja wcale nie musi być bardzo odległa, czy wręcz nieosiągalna. Otóż Neil deGrasse Tyson od lat odpowiada na listy, które piszą do niego fani, antyfani i ludzie żądni wiedzy, a w swojej nowej książce przedstawia część wspomnianej korespondencji.
Myślałam, że większość osób pyta Tysona o sprawy związane z kosmosem. Wydawało mi się to raczej oczywiste - w końcu mówimy tu o jednym z najsłynniejszych popularyzatorów wiedzy astrofizycznej. A jednak ta książka jest zupełnie inna od pozycji, do których przyzwyczaił nas Tyson (nie tylko ze względu na formę). Zdecydowanie mniej w niej kosmosu, czarnych dziur i nauki, a więcej... filozofii, przemyśleń o sensie życia, o śmierci i istnieniu Boga. Okazuje się, że ludzie pytają naukowca o zupełnie wszystko - nie tylko tematy naukowe, czy nawet religijne, ale też o nauczanie swoich dzieci, rady, jaką ścieżkę kariery podjąć, czy teorie spiskowe związane z WTC.
Z drugiej strony nie mogło oczywiście zabraknąć pytań, których jak najbardziej się spodziewałam, czyli na przykład o istoty pozaziemskie i Plutona, więc jesteśmy w domu!
Dopiero podczas czytania tej książki, dotarło do mnie w pełni, jak ogromna odpowiedzialność spoczywa na barkach sławnych osób. Jak dla niektórych stają się autorytetem, wręcz drogowskazem, jak bardzo ludzie liczą się z ich zdaniem. Jak mogą pomóc komuś, kto zwróci się do nich w potrzebie. Jak wiele taka sława wymaga zaangażowania i oddania.
Natomiast jest on bezsprzecznie mistrzem, jeśli chodzi o zakończenia listów. Przytoczę Wam tutaj dwa, które wyjątkowo mnie urzekły: "Jak to się mówi w kosmosie... Niech Pan nie przestaje patrzeć w górę" i "Wszystkiego najlepszego na Ziemi i we wszechświecie". No po prostu przecudowne! Od dzisiaj zamierzam tak kończyć maile, mówię Wam!
Jestem pewna, że w swoich listach Tyson odpowie też na niektóre z Waszych pytań - może nawet na takie, o potrzebie zadania których nie zdawaliście sobie dotąd sprawy. Poruszy tematy równie przyziemne, co kosmiczne, eteryczne, filozoficzne i religijne. Są wśród tych listów wyznania dogłębnie wzruszające, są zabawne historyjki, fascynujące fakty i zdania, które zmuszą Was do zastanowienia.
Oczywiście nie każdemu spodoba się forma, jaką przybrały Listy od astrofizyka. Jeśli liczycie na kolejną sporą dawkę astronomicznych faktów i kosmicznych ciekawostek, to możecie poczuć się odrobinę zawiedzeni. Co prawda Tyson dalej raczy nas informacjami z zakresu astrofizyki, ale ta pozycja jest raczej pełna życiowych przemyśleń, a jej wydźwięk wydaje się głębszy, bardziej kontemplacyjny, a nie typowo popularnonaukowy. Natomiast, jeśli chcecie poznać bliżej jednego z Waszych ulubionych autorów, Listy na pewno będą idealnym sposobem!
Takie książki zawsze wzbudzają moje zainteresowanie. :)
OdpowiedzUsuń