Brigid Kemmerer - A Curse So Dark and Lonely
Przed Wami kolejny retelling Pięknej i Bestii, historii starej jak świat (see what I did there?), którą wykorzystała już cała rzesza pisarzy - między innymi Maas i Sapkowski (tak!). Wydawałoby się, że to opowieść tak często odgrzewana, że nie jest już w stanie niczym nas urzec. A jednak Kemmerer się to udało!
Przedstawiona przez nią historia aż tchnie baśniowością i magią, jest odrobinę mroczna (co uwielbiam), ale ma w sobie też mnóstwo bardzo przyjemnych i grzejących serduszko momentów (co również mnie cieszy!). Ogromnym plusem jest pomysł autorki, by w roli Pięknej obsadzić dziewczynę zdecydowanie odbiegającą od archetypu - ale dopiero z książki dowiecie się, o co chodzi.
Setki lat temu zła czarownica rzuciła klątwę na Rhena, księcia Emberfall. Żeby ją złamać, chłopak musi oczywiście sprawić, by zakochała się w nim dziewczyna. Ma na to tylko kilka miesięcy, ponieważ po tym czasie zamienia się w przerażającą, opętaną żądzą krwi bestię, co zazwyczaj sprawia, że kandydatka ucieka. Czas zostaje cofnięty i rozpoczyna się kolejny cykl, kolejna szansa na odnalezienie miłości i zerwanie klątwy.
Jednak, gdy na zamku przypadkiem pojawia się Harper, nadzieje Rhena szybko umierają. Jest zupełnie inna od dziewczyn, które zazwyczaj przybywają do Ironrose. Nie pozwala się omamić pięknymi słówkami, nie wpada w zachwyt na widok koronkowych sukien i lśniącej biżuterii. I w kółko powtarza, że na pewno nie zakocha się w księciu.
Matka Harper jest umierająca, a nieodpowiedzialny, tonący w długach ojciec ściągnął na głowę dziewczyny i jej brata groźnych bandziorów, dlatego rodzeństwo musiało szybko dorosnąć i nauczyć się walczyć o siebie w tej ponurej rzeczywistości. Dzięki temu nasza Piękna nie jest delikatną i wymuskaną panienką, tylko twardą dziewczyną z krwi i kości, zadziorną, butną, samodzielną i sprawiającą wiele kłopotów.
Na szczęście Rhen szybko dostosowuje się do sposobu bycia Harper i zamiast oczarowywać ją kwiecistymi komplementami, przez większość czasu prowadzi z nią kłótnie, pełne zaczepek i przekomarzania. I obydwoje są w tym naprawdę uroczy!
Bohaterowie powieści w ogóle dają się lubić. Są wyraziści, zabawni, uszczypliwi i widać, że autorka poświęciła wiele czasu na stworzenie tak barwnych indywidualności. Narracja została poprowadzona z punktu widzenia Harper i Rhena, ale kolejną istotną (i moją ulubioną) postacią jest Grey, osobisty strażnik księcia, który idealnie pasuje do tej historii. Kemmerer udało się nawet przekonująco oddać fakt, że nasi panowie, zamknięci w pętli, mają już dobre kilkaset lat i czasami są swoim wiekiem bardzo znużeni.
Było tutaj co prawda kilka nieścisłości i niedomówień. Już na samym początku powieści nieszczególnie przemawiał do mnie fakt, że Harper, zabrana nagle z ulic Waszyngtonu i wrzucona do średniowiecznego zamku, podczas brawurowej ucieczki zdołała zwrócić uwagę na tysiąc małych detali, co skutkowało kilkustronnicowymi opisami okolicy. Jednak to i parę innych małych niedociągnięć nie wpłynęło na mój jak najbardziej pozytywny odbiór książki.
To naprawdę niesamowicie wciągająca i przyjemna powieść, której wprost nie da się odłożyć na półkę, a zakończenie sprawi, że nie będziecie mogli się doczekać kolejnej części (ja na pewno nie mogę!). W dodatku wydaje mi się, że następne książki będą już tylko luźną wariacją, mocno odbiegającą od motywu Pięknej i Bestii, z czego bardzo się cieszę, bo dzięki temu autorka będzie miała okazję rozwinąć inny wątek, który niesamowicie mnie zaciekawił!
0 komentarze:
Prześlij komentarz