Amy Harmon - Z piasku i popiołu

Amy Harmon przenosi nas w swej powieści do Florencji na skraju wojny. W czasach, w których Hitler pnie się na wyżyny władzy i zyskuje coraz większe wpływy na całym świecie, poznajemy Evę, młodą żydowską kobietę, na której rodzinę spadają coraz gorsze represje. Jednak mimo tej historycznej otoczki, Z piasku i popiołu to tak naprawdę historia miłosna. I pod wieloma względami - dosyć kontrowersyjna. Po pierwsze dlatego, że uczucie narodziło się między chrześcijaninem, a Żydówką. Po drugie, bo wychowywali się oni niemal jak rodzeństwo (i tak też o sobie mówili, mimo że rodzeństwem zdecydowanie nie byli). A po trzecie dlatego, że Angelo... był w seminarium, gdzie przyuczał się do roli księdza, a następnie przyjął święcenia.


To historia przepiękna, smutna, poruszająca i rozdzierająca serduszko. Bohaterowie raz po raz stają przed trudnymi wyborami, muszą mierzyć się ze stratą, walczyć o przetrwanie, weryfikować własne poglądy i prawdy, w których zostali wychowani. Ale w całej tej wojennej rzeczywistości, w okrutnych realiach i w chwilach zwątpienia, siłę daje im ich zakazana miłość.


Główni bohaterowie są tak żywi, ekspresyjni, pełni emocji. Ich relacja to zderzenie dwóch silnych charakterów, osób o odmiennej wierze i innym spojrzeniu na świat. Zagłębiamy się we wnętrza ich umysłów i dusz, poznajemy ich najbardziej skryte sekrety, myśli, pragnienia i obawy. To one są główną i najbardziej przejmującą osią całej powieści.

Ewa jest niezależna i piękna, całe życie zwracała na siebie uwagę, to Włoszka z krwi i kości, w dodatku niesamowicie uzdolniona skrzypaczka. Nie potrafi się ukrywać i czekać na lepsze życie, chce działać, pomagać ludziom. Kocha Angela od zawsze, on jednak na przestrzeni lat ciągle ją odpycha i łamie jej serce. Angelo to natomiast niepewny siebie kaleka, który w Bogu odnalazł siłę i wyrósł na dobrego, pełnego miłości i skorego do poświęceń człowieka, księdza przejętego swoją misją, otoczonego aurą zaufania i spokoju, do którego ludzie lgną i któremu ufają. W sercu przeżywa swoją małą, osobistą wojnę - chciałby oddać się w całości Bogu, ale nie potrafi zapomnieć o Evie.


Obydwoje od razu wzbudzili moją sympatię, odczuwałam ich ból i smutek, starałam się zrozumieć targające nimi emocje. I cały czas bardzo im kibicowałam. Zresztą pozostali bohaterowie Harmon też są jak żywi. Na przykład Camillo, ojciec Evy, był tak przemiłą osobą, a gdy czytałam o jego kłótniach z bratem, po prostu nie mogłam nie wyobrazić sobie dwóch ekspresyjnie wymachujących rękami Włochów.


Jednak autorka przepięknie kreuje nie tylko swoich bohaterów, ale również świat w powieści. Sprawia, że czytelnik natychmiast zapada się w klimat włoskiego miasta, przepełnionego sztuką, architekturą i historią, albo w klimat plaży, nadmorskiej sielanki, obiadu na tarasie. Pozwala odczuć swojską rodzinną atmosferę, duszącą intymność pomiędzy dwójką ludzi, którzy muszą walczyć ze swoim uczuciem, sakralność i podniosłość modlitwy.

Ale w równie obrazowy sposób Harmon oddaje także grozę wojny.

Do tej pory nie miałam tak naprawdę pojęcia, jak wyglądała II wojna światowa we Włoszech (znałam oczywiście ogólny zarys, nazwisko Mussoliniego i to, że na początku Włochy opowiedziały się po stronie Hitlera, potem jednak zmieniły zdanie i musiały ponieść tego konsekwencje). Ale jak wyglądało życie zwykłych obywateli? Jaką rolę odegrał Watykan? Ta książka to dobra lekcja historii, tym bardziej, że autorka powołuje się na faktyczne wydarzenia i postaci historyczne.

W opisie książki przeczytamy, że akcja rozgrywa się w 1943 roku, co nie jest do końca prawdą, bo wydarzenia rozpoczynają się jeszcze przed wojną (a retrospekcje sięgają również czasów, gdy Eva i Angelo byli małymi dziećmi) i trwają aż do jej końca. Pozwala nam to stopniowo śledzić nastroje antysemickie, kolejne obostrzenia wprowadzane wobec Żydów, kolejne wydarzenia, które doprowadziły do tego, że życie Evy i wielu innych ludzi znalazło się w ogromnym niebezpieczeństwie.

Na mój zachwyt tą książką złożyło się tak wiele rzeczy. Przepiękne opisy religii, jej głębi, aktów wiary i siły, którą daje ludziom. Przedstawienie różnych punktów widzenia na wiarę, szacunek z jakim autorka mówi zarówno o chrześcijaństwie, jak i o judaizmie. Motywy sztuki i muzyki, które były tak ważne w życiu naszych młodych bohaterów. Ale przede wszystkim piękna historia miłości, zarówno do drugiego człowieka, jak i do Boga, miłości, która tysiące razy zostaje wystawiona na próbę i którą sami bohaterowie próbują w sobie zdusić.

Przeczytałam tę powieść już tydzień temu, ale teraz, pisząc recenzję, odczuwam przemożną potrzebę, żeby sięgnąć po nią znowu. Mam zamiar wrócić do tej historii jeszcze nie raz i jestem pewna, że na długo pozostanie w moim serduszku. Jedyne do czego mogę się przyczepić, to kilka literówek i błędów interpunkcyjnych, które jednak zupełnie nie wpłynęły na mój odbiór powieści. To naprawdę cudowna historia!

Przeczytaj też

0 komentarze:

Prześlij komentarz