Michał Bergel - Iris McBlack. Kryształowe serce

Iris i jej starsza siostra, Oliwia, zostają w tajemniczych okolicznościach porwane sprzed swojego własnego domu i wpadają w łapska złego czarodzieja, który ma wobec nich niecne plany. Młodszej dziewczynie udaje się uciec i przyrzeka sobie, że nie spocznie, póki nie uwolni Oliwii z rąk oprawcy. Okazuje się jednak, że to nie lada wyzwanie, a Iris będzie musiała wyruszyć w podróż po niesamowitej, magicznej krainie, w której za każdym zakrętem kryją się nowe stwory (niekoniecznie przyjazne),  nowe czary (niekoniecznie udane) i nowe tajemnice (niekoniecznie słodkie).

Ten opis może być odrobinę enigmatyczny i niezbyt odkrywczy, ale nie chciałabym napisać Wam zbyt wiele o fabule książki, ponieważ odkrywanie jej samemu daje ogromną frajdę (w sumie jak zawsze podczas czytania książki, ale tutaj szczególnie nie chcę zdradzać Wam żadnych sekretów!). Powiem natomiast od razu jedną rzecz - nie do końca wiem, co myśleć o powieści Bergela.

Z jednej strony, książka zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Jest idealnie wyważonym połączeniem cudownego humoru, wydarzeń podchodzących pod abstrakcję, groteskowych i prześmiesznych dialogów, ciekawie wykreowanych postaci, które na długo zapadają w pamięć. Zawiera też ogromną liczbę naprawdę pomysłowych motywów i takich małych, zabawnych smaczków, które mnie oczarowały. Styl prowadzenia fabuły kojarzy mi się trochę z twórczością Gaimana, co znaczy, że dostajemy mnóstwo dziwnych i abstrakcyjnych wydarzeń i postaci, które musimy po prostu zaakceptować, przyjąć do wiadomości i przejść nad nimi do porządku dziennego, albo raczej... do kolejnych, jeszcze dziwniejszych wydarzeń i postaci!

Dodatkowo, bardzo podoba mi się klimat powieści. Ten lekki i żartobliwy styl pisania sprawia, że na pierwszy rzut oka książka wydaje się baśniowa, prosta i przyjemna, ale ale! Niektóre momenty, motywy i postaci są naprawdę mroczne, a nawet trochę przerażające. W tym zakończenie, którego zupełnie się nie spodziewałam i które złamało mi serduszko!

Jednak z drugiej strony, nie mogłam nie odnieść wrażenia, że gdzieś już widziałam/czytałam/słyszałam o podobnych rzeczach. Znajdziemy w tej książce pomysły, które są, nie ukrywajmy, niezbyt oryginalne. I chociaż niektóre z nich powszechnie występują w literaturze fantasy, tak więc ich obecność w książce nie razi moich odczuć, to mogę wymienić przynajmniej kilka takich, które kojarzą mi się momentalnie z jakimś bardzo znanym dziełem kultury. I trochę mi to przeszkadza.

Właśnie to sprawiło, że miałam problem z oceną tej książki. Bo jeśli przymknąć oko na to kopiowanie pomysłów, albo nawet uznać je za celowy zabieg, który miał doprowadzić do stworzenia niejako kompilacji fantastycznych motywów w jednej książce, to cała reszta jest świetna i warta polecenia. Jeśli szukacie zabawnej lektury, nie jakoś super poważnej, ale też nie do końca dziecinnej (na co mogłaby wskazywać okładka), to to jest książka, której czytanie zdecydowanie sprawi Wam dużo przyjemności i radości.

Przeczytaj też

0 komentarze:

Prześlij komentarz