Holly Black - Królowa niczego

Chcecie wiedzieć, jaka była moja pierwsza reakcja po przeczytaniu tej książki? "Omg, omg, omg, OMG!" I tak w kółko. Autentycznie nie byłam w stanie nawet zebrać myśli! Ale minęło już parę dni, troszkę ochłonęłam z tych wszystkich emocji i jestem gotowa napisać coś bardziej składnego.

Właśnie, emocje. Dawno żadna książka nie dostarczyła mi ich tak dużo! Może to ze względu na fakt, że akcja zaczęła się już na samym początku książki i nie zwolniła ani na chwilę. W całej powieści nie było chyba żadnego momentu, w którym można by sobie odpocząć i odetchnąć, jedne wydarzenia goniły kolejne, co chwila następowały zawrotne zwroty akcji, których zupełnie się nie spodziewałam i cały, calusieńki czas trzęsłam się z przerażenia, że zaraz wydarzy się... coś! Bo faktycznie, ciągle coś się działo!

Ale może tak być też dlatego, że Holly Black ma niesamowitą smykałkę do tworzenia barwnych postaci z charakterkiem, które zdobywają nasze serduszka, do snucia zdradzieckich intryg, budowania skomplikowanych relacji między bohaterami i kreowania przepięknego świata, pełnego magii ale również okrucieństwa.

Jude, świeżo upieczona małżonka i królowa, jest na wygnaniu w ludzkim świecie. W myślach w kółko przeklina siebie, swoją łatwowierność i naiwność, a do Cardana pała czystą żądzą zemsty. Brakuje jej adrenaliny, gierek i przepychanek na królewskim dworze, magicznego świata, który był jej domem, i, chociaż nie jest w stanie przyznać tego sama przed sobą, brakuje jej też oczywiście Cardana. Dlatego, gdy tylko nadarza się okazja, by niespostrzeżenie wślizgnąć się z powrotem do Elysium, Jude oczywiście od razu z niej korzysta. I momentalnie wraca do brutalnej gry.

Nad Cardanem wisi mroczna przepowiednia, która zwiastuje zniszczenie i śmierć. Madok zawiązuje nowe przymierza i przygotowuje swoje wojska do ataku na tron. Sprzymierzeńcy są niepewni. No i oczywiście pozostaje jeszcze jeden bardzo ważny element historii - jak potoczy się relacja Jude i Cardana?!

Królowa niczego była naprawę dobrym zakończeniem trylogii. Wszystkie istotne wątki zostały sprawnie rozwiązane, pod względem poziomu książka nie odstaje ani trochę od pozostałych części. Trochę nie wiem, co myśleć o nagłej zmianie w Cardanie, który gdzieś stracił większość swojej arogancji i brawury. Brakowało mi trochę przepięknych opisów, za które chyba najbardziej pokochałam twórczość Black. No i uważam, że cała książka była jakaś taka za krótka i za szybka - kilkadziesiąt stron więcej na pewno by jej nie zaszkodziło! 

Jestem równocześnie przeszczęśliwa, że mogłam znowu zapuścić się w głąb tej magicznej, elfiej krainy i zrozpaczona, że to już koniec. Od razu po przewróceniu ostatniej strony Królowej, miałam ochotę zacząć całą trylogię od nowa. Nie pamiętam, kiedy ostatnio jakaś książka wciągnęła mnie tak bardzo i sprawiła mi tyle przyjemności. Nie mogłam się od niej oderwać i choćby świat wokół mnie się walił - nie zwróciłabym na to uwagi, dopóki nie poznałam ostatecznych losów Jude i Cardana, a także reszty Elysium.

Przeczytaj też

1 komentarze:

  1. Bardzo dobrze bawiłam się w trakcie lektury tej trylogii :D Postacie były ciekawe, a historia niesamowicie emocjonująca!

    www.kulturalnameduza.pl

    OdpowiedzUsuń