książki
recenzje
To jedna z tych książek, które w przystępny sposób (jeśli można w tym wypadku mówić w ogóle o jakiejkolwiek przystępności) mówią o ważnym problemie. Takim, który należy poruszać, którego nie można traktować jak tabu i który trzeba za wszelką cenę zwalczać.
Za to z drugiej strony otrzymujemy bardzo miły i... kojący wątek miłosny (bo to w końcu romans!). Jest taki uroczy i normalny. Wiecie, nie jakiś wyolbrzymiony do granic możliwości, przesłodzony i wręcz niestrawny, tylko naturalny. Ale dalej grzejący serduszko. A przy okazji, Luca kocha książki, więc polubiliśmy się od razu!
Laura Kneidl - Jednak mnie kochaj
Sage ucieka przed swoją straszną przeszłością z rodzinnego miasta na drugi koniec Stanów, do Nevady, gdzie rozpoczyna studia. Nie ma pieniędzy, nie chce prosić o pomoc rodziców, więc ostatecznie sypia w aucie i utrzymuje się jedynie z produkcji biżuterii, którą sprzedaje na etsy. Nie zna też nikogo na uniwersytecie ani w ogóle w tym stanie. Zaaklimatyzowanie się w nowej sytuacji dodatkowo utrudniają jej traumatyczne wydarzenia z przeszłości, które sprawiają, że czasem przerastają ją nawet najprostsze czynności i zwykłe kontakty z ludźmi. A raczej zwykłe kontakty z mężczyznami.
Los uśmiecha się do niej, gdy poznaje April, z którą szybko zaczyna się przyjaźnić. Niestety, April ma starszego brata, Lucę, wysokiego, wysportowanego, przystojnego, pewnego siebie, z tatuażami. Innymi słowy, uosobienie wszystkich lęków Sage. Z początku dziewczyna nie jest nawet w stanie przebywać z nim w jednym pomieszczeniu. Okazuje się jednak, że za grubym, niedostępnym murem amanta, który bawi się z dziewczynami przez jedną noc i nigdy więcej nie dzwoni, skrywa się wrażliwy, skrzywdzony przez życie chłopiec, pragnący jedynie akceptacji i miłości. Ale czy Sage, zniszczona jeszcze bardziej od niego, może mu je zapewnić?
Bezsilność i strach wyzierające ze stron tej książki są rozbrajające. Żal ściska serce biednego czytelnika (czyli mnie), gdy obserwuje on, jak Sage miota się w pajęczynie utkanej z przeżytej traumy, braku zaufania, zniszczonej psychiki. Ale rozpiera go również duma, gdy widzi, jak dziewczyna na każdym kroku próbuje z nimi walczyć i odbudować swoje życie.
Kneidl porusza bardzo poważny i brutalny temat jak na młodzieżówkę. I przedstawia go w obrazowy, realistyczny sposób, beż żadnego owijania w bawełnę. Ciągły strach, ataki paniki, kuriozalne i momentami wręcz niezrozumiałe zachowania, które dla kogoś z zewnątrz mogą wydawać się kompletną abstrakcją, to coś z czym będziecie musieli się zmierzyć podczas czytania tej książki. Niby już od pierwszych stron możemy się domyślać, z czego wynika takie a nie inne zachowanie Sage, ale gwarantuję Wam, że kiedy w końcu dowiecie się, co tak naprawdę do tego doprowadziło, krew się w was zagotuje.

Za to z drugiej strony otrzymujemy bardzo miły i... kojący wątek miłosny (bo to w końcu romans!). Jest taki uroczy i normalny. Wiecie, nie jakiś wyolbrzymiony do granic możliwości, przesłodzony i wręcz niestrawny, tylko naturalny. Ale dalej grzejący serduszko. A przy okazji, Luca kocha książki, więc polubiliśmy się od razu!
Niestety, na końcu Kneidl serwuje łamiące serduszko zakończenie! AŁA! Jak ja nie lubię rozwiązań tego typu - to najgorszy możliwy rodzaj cliff-hangera! Oczywiście, nic więcej Wam nie powiem, ale wait for it!