Holly Black - The Cruel Prince (Okrutny książę)


Siedmioletnia Jude miło spędza niedzielne popołudnie, siedząc ze swoimi siostrami przed telewizorem, podczas gdy ich mama przygotowuje w kuchni hamburgery, a tato pracuje w małej kuźni w ogródku. Czas płynie leniwie, jej bliźniaczka (Taryn) przysypia na kanapie i nic nie zwiastuje, że zaraz w drzwiach stanie wysoki elf/wróżek (faerie), rodzice zginą w ułamku sekundy, a potem dziewczynki zostaną zabrane do elfiej krainy.


I tak rozpoczyna się historia. Pierwszy rozdział uderza w nas śmiercią i zwrotem akcji już na samym początku, zanim jeszcze jakakolwiek akcja faktycznie miała szansę się rozpocząć.


Kolejne wydarzenia mają miejsce już dziesięć lat później we Wróżkolandii (żartuję, pewnie nie będzie się to tak nazywało w polskim tłumaczeniu), gdzie Jude i Taryn próbują wpasować się w magiczne społeczeństwo. Co nie jest zbyt łatwe, bo są tylko marnymi śmiertelniczkami, które zazwyczaj wykorzystuje się w krainie elfów jako służące. A dodatkowo najmłodszy książę Wróżkolandii wydaje się pałać do Jude czystą, niczym nieuzasadnioną nienawiścią. I znęcać się nad nią na każdym kroku.

Jude od samego początku pokazuje, że nie jest słodką, niewinną postacią, wokół której jakimś cudem zaczyna się kręcić cały świat (jak to się dzieje w wielu powieściach). Potrafi się postawić, potrafi być zła, wyszczekana, niekiedy okrutna, a wszystko po to, by utorować sobie drogę poprzez jeszcze bardziej okrutny świat, w którym przyszło jej żyć.

Bo świat elfów i innych magicznych stworzeń wcale nie jest tak piękny i magiczny, jak mogłoby się wydawać. To znaczy, jest jak najbardziej magiczny, ale jest to też świat intryg, brutalności i zdecydowanie nieprzyjazny dla człowieka - elfie owoce omamią go i sprawią, że nie będzie w stanie myśleć o niczym oprócz kolejnego kęsa, jeśli zacznie tańczyć, nie będzie potrafił przestać, dopóki nie zatańczy się na śmierć i jest zupełnie nieodporny na magiczne uroki, co sprawia, że nawet pięcioletnie elfiątko może go zmusić do zrobienia... wszystkiego.

Dużym plusem są stworzeni przez Black bohaterowie, pełni życia, tacy prawdziwi, niepapierowi, nie na siłę. Krzyczysz w myślach, jak mogli zrobić to, co zrobili, gdy zrobią coś do szpiku kości złego. Zbijasz z nimi wyimaginowaną piątkę w powietrznej przestrzeni międzyświatowej, kiedy zrobią coś, co aprobujesz. Nabierasz wielkie hausty powietrza pełnego niedowierzania, kiedy na światło dzienne (czy też przytłumione światło lampki nad łóżkiem) wychodzą od dawna zatajone sekrety i spiski, i zdrady. Zagryzasz wargi w napięciu, gdy ktoś ginie/ma zginąć/być może kiedyś już zaraz, za moment zginie, ale nie wiesz, bo akcja toczy się tak szybko i niespodziewanie, że nawet nie rejestrujesz faktu, że od dość długiej chwili już nie oddychasz, nie wspominając w ogóle o tym, że zapomniałeś notować w swoim specjalnym angielskim zeszyciku słowa, których nie rozumiesz, wraz z tłumaczeniem i stosownym komentarzem. Uffff.

Książka jest bardzo ładnie napisana, z przepięknie wykreowanym magicznym światem wróżek, elfów, goblinów i innych mitycznych stworzonek. Boli mnie odrobinę, że nie byłam w stanie w pełni docenić tych cudownych miejsc i postaci, ponieważ mój angielski język literacki nie jest na poziomie C2, native speaker, więc opisy kaskad bluszczu oplatających krużganki i strzeliste wieże wypadały w moim rozumieniu dosyć blado. Natomiast, jeśli ta książka zostanie dobrze przetłumaczona na polski, to na pewno będą to piękne fragmenty, które warto sobie przyswoić, żeby poruszyły wyobraźnię. Albo przyswoić w oryginale, jeśli Wasz angielski jest lepszy od mojego.

A wszystko to jest opakowane w ładną okładkę, na którą miło popatrzeć. W środku zresztą książka też jest bardzo ładnie zaprojektowana. W moim odczuciu to mocna pozycja w literaturze młodzieżowej. Czy tam young adult. Czekam na część drugą - The Wicked King (okładka też wygląda super), która ma się pojawić na początku przyszłego roku <3

Recenzja
The Cruel Prince 
(Okrutny książę)
Holly Black